wtorek, 11 stycznia 2011

Zdrowie, nadzieja i pozytywne myślenie

Istnieje różnica pomiędzy uzdrawianiem a leczeniem. W języku angielskim istnieją dwa podobne terminy, ale nie ma ich w żadnym innym języku, bo – jeśli przestrzega się praw przyrody – nie ma takiej potrzeby. Leczenie oznacza atakowanie choroby i powodowanie zniknięcia jej w miejscu, w którym się pojawiła, podczas gdy uzdrawianie oznacza przywrócenie zdrowia. Lekarz, który chce leczyć, koncentruje swą uwagę na chorobie; lekarz, który chce uzdrowić, koncentruje swą uwagę na danej osobie, a nie na chorobie. Jest to jasno objaśnione we wszystkich systemach poza alopatią. Homeopatia również wyjaśnia tę różnicę. Wyleczyć chorobę jest czymś innym, niż wyleczyć osobę; leczenie choroby pogarsza zdrowie, podczas gdy leczenie osoby przywraca zdrowie. Przestrzeganie praw natury i życie według nich chroni nas przed chorobą. Życie w mieście i męczący tryb życia w zasadzie nie pozostawiają nam wiele czasu na troskę o nasz organizm. A co powiedzieć o innych? W starożytności zarówno na Zachodzie, jak i na Wschodzie – mam na myśli przed rewolucją przemysłową – istniał zwyczaj dbania o ciało.
Pod tym względem nie było różnic pomiędzy Wschodem i Zachodem. Dopiero po uprzemysłowieniu życia stracono z oczu ten zwyczaj na Zachodzie, a teraz dzieje się to stopniowo na Wschodzie. Nie możemy oskarżać industrializacji, bo spowodował ją człowiek. W społeczeństwie ludzkim nic nie zaistnieje bez zgody człowieka. Zatem to, to nazywamy złem cywilizacji i zanieczyszczeniem środowiska, jest rezultatem przyzwolenia ze strony naszego umysłu. Jeśli powstały problemy ze zdrowiem, to stworzyła je ludzkość i ona powinna je rozwiązać. Nie trzeba więc krytykować i mówić, że współczesne życie jest złe, bo nie daje to nam żadnego rozwiązania. Ludzkość każdego stulecia jest na swój sposób nowoczesna i myśli o poprzednich stuleciach jako nienowoczesnych. Na przykład w XXI wieku młodzi ludzie będą o nas czytać i pisać współczując nam z powodu zanieczyszczenia środowiska i życia w społeczeństwie pełnym napięć. Będą nam też współczuć, że próbowaliśmy uczynić życie szczęśliwym, a nie mieliśmy czasu być szczęśliwi. W XX wieku próbujemy wciąż uczynić życie szczęśliwym, ale nie mamy czasu cieszyć się tym szczęściem. Tak więc ludzie z następnego stulecia będą uważać nas z XX wieku za ludzi prymitywnych, którzy nie potrafili przezwyciężyć swych słabości, pokonać psychologicznych napięć i zapanować umysłem nad materią. Nasz umysł jest uwarunkowany przez ciało. Oto ocena, jaką nam wystawi wiek XXI. W przeciwnym razie nie możemy uwolnić się od obecnego, tworzonego przez człowieka zła. Niezdolność do rozwiązania problemów spowodowała utworzenie wielu gałęzi ludzkiej aktywności, krytykowanie jednej gałęzi przez drugą i wzajemne obwinianie się.
Niezdolność do znalezienia rozwiązania powoduje, że wzajemnie się krytykujemy. Na przykład różne polityczne sekcje świata charakteryzują się obwinianiem innych. Podobnie ma się rzecz z eksperymentami psychologicznymi i socjologicznymi. Materialistyczny naukowiec myśli, że filozofia i sztuka nie mają wartości, ludzie religijni sądzą, że materializm nie ma wartości. Ludzkość znajduje się więc w sytuacji dziesięciu ślepców, próbujących dowiedzieć się, co to jest słoń. – Dziesięciu ślepców przywiedziono do słonia i poproszono, aby go zbadali. Jeden ze ślepców podchodzi do nogi i mówi, ze słoń jest jak drzewo. Następny czuje jego brzuch i twierdzi, że słoń jest jak bęben. Trzeci dotyka ogona i mówi, ze słoń jest jak kij. Czwarty dotyka trąby i mówi, ze słoń jest jak żmija. Nie mają wiec ogólnego rozeznania.
Ale aby mieć dobre zdrowie, musimy mieć ogólne zrozumienie. Powinienem zrozumieć was, a wy powinniście zrozumieć mnie i zacząć żyć w świecie rozumienia, niezależnie od tego, czy nazwiemy go jogą, filozofią, psychologią czy metafizyką. Konstytucja człowieka ma dwa bardzo ważne instrumenty; jednym jest serce, drugi to głowa. Oba są sobie równe, chociaż jeden jest nieco ważniejszy od drugiego. Jeśli głowa nie pracuje, serce pracuje nadal i takiego człowieka zwiemy idiotą; ale jeśli przestaje pracować serce, nie możemy nic robić, również inne części ciała nie mogą funkcjonować. W głowie działa siła, którą zwiemy umysłem – jest to szereg różnych warstw, takich jak inteligencja, wyobraźnia, myślenie, pamięć, zdolność odróżniania, decydowania, wybierania dobra i odrzucania zła. Podobnie jak cebula, umysł ma w środku coraz to delikatniejsze warstwy, kiedy zaś mówimy o sercu, to ma ono tylko jedną siłę; jest to siła miłości, siła uczucia. Świadomość zna tę siłę bez jakiegokolwiek treningu czy nauki, tak jak nowo narodzone dziecko wie, że ma oddychać – analogicznie: jego świadomość wie, że płuca mają pobierać tlen a wydzielać dwutlenek węgla, mimo, że nie ma jeszcze ono żadnego pojęcia o chemii. Podobnie – jeśli zanurzymy palec w miodzie i dotkniemy nim języka nowo narodzonego dziecka, wie ono, że należy polizać i nie potrzebuje tu żadnej szkoły czy nauki. Istnieje też w nas inna świadomość pracująca w sercu, która czuje miłość bez jakiegokolwiek szkolenia czy nakazów. Jeś1i tego nie zabijemy, to żyjąca istota jest z natury istotą kochającą. Rodzice odczuwają miłość do dziecka. Niewykształcona matka nie wie, że miłość istnieje w sercu. Mówiąc o swym dziecku, mówi „on jest moim dzieckiem”, a jej ręka automatycznie wędruje ku sercu. Zatem jest w nas świadomość, którą określić możemy świadomością miłości, a tego współczesna psychologia dotąd nawet nie zaczęła rozumieć. Jeśli nie używa się miłości, nie można zrozumieć nauki poprzez miłość. Używając jej w ten sposób tylko psycholog może zrozumieć, że istnieje siła miłości. Owa siła miłości podtrzymuje funkcjonowanie serca i dzięki tej sile mamy miłość potrzebną do życia. Instynktownie siła ta sprzeciwia się odbieraniu sobie życia. Czasem ktoś popełnia samobójstwo, ale dzieje się to wbrew miłości życia i ma tu miejsce wielka walka pomiędzy miłością a umysłem. Zatem zdolność do kontynuowania życia, utrzymywania ciała i czynienia go siedzibą świadomości istnieje dzięki naturze Miłości.
Miłość działa w nas bezustannie i jeśli tylko pozwolimy jej pracować w sposób naturalny, utrzymuje dobre zdrowie aż po samą śmierć. Osoba, która nie nadużywa leków i nie dąży za wszelką cenę do zaspokojenia swych pragnień, i dzięki temu nie czyni ze swego ciała wraka – osoba taka żyje aktywnie do końca życia. Jeszcze parę minut przed opuszczeniem ciała będzie sama spełniać wszystkie swoje obowiązki. Oto pierwsza uwaga na temat zdrowia: nie przyzwyczajaj ciała do leków. Im więcej będziemy dostarczać leków, tym większy będzie opór ciała, aby się przed nimi ochronić. Dlatego naturalne zdrowie u zwierząt jest lepsze niż u ludzi. Dlatego lepsze jest zdrowie ludzi w krajach zacofanych, gdzie pracuje się fizycznie w słońcu i deszczu. Można się dziwić, jakim sposobem nie ulegają zarażeniu i chorobom, dlaczego nie imają się ich choroby zakaźne. Jeśli taka osoba skaleczy się zardzewiałym nożem, natychmiast przykłada do rany suchy piasek; potem wyciera go, bierze liść jakiejś rośliny, przykłada do ręki, aby obecny w liściu sok mógł zadziałać. Rana wystawiona jest na działanie pogody. Według lekarza nie ma większego grzechu, ponieważ wszelkie istniejące w świecie zakażenia mogą teraz przyjść i nagle zaatakować, a wirus może dostać się bezpośrednio do ciała; jeśli jednak przyjrzymy się statystykom, to zaraza jest częściej spotykana w rodzinach, gdzie jest zbyt dużo ostrożności, gdzie pożywienie jest selektywne, a witaminy bierze się w postaci tabletek a nie jedzenia.
Co jest przyczyną: Im bardziej przeszkadzamy naszemu ciału w chronieniu siebie, w tym większym stopniu traci ono tę zdolność. Bo fundamentalną zasadą uzdrawiania jest to, że jakiekolwiek zakłócenia w naszym organizmie leczy siła witalna a nigdy, przenigdy – lekarstwo. Zrozumcie, że dotąd nigdy jeszcze lekarstwo nikogo nie uzdrowiło. Jeśli lekarstwo jest właściwe, stymuluje ono siłę witalną, która dokonuje leczenia. Tak więc wyleczenie zawsze ma miejsce dzięki naszej zdolności do zdrowienia. Z tego powodu moc zdrowienia u dzieci i młodych ludzi jest większa, niż u starszych, gdzie siła witalna maleje proporcjonalnie do wieku. Powinniśmy zatem wziąć pod uwagę nasze codzienne życie. Obserwujmy nasze codzienne życie i zajęcia, a nie łatwo dostępne lekarstwa. Jeśli mówimy o naszej konstytucji, to ma ona 3 główne części. Jedna jest fizyczną materią ciała, zawierającą trochę minerałów Ziemi, zastępowanych codziennie pożywieniem pochodzenia zwierzęcego lub roślinnego. Nazywamy to ciałem fizycznym lub jego strukturą.
Drugą częścią jest ciało witalne. Nauka jogi nazywa je Pranamaya Kosa. Składa się z mocy, a nie materii. Ciało funkcjonalne czyli witalne działa w nas poprzez nerwy i ich ośrodki u nasady kręgosłupa i w głowie. Tak jak druty elektryczne nie są wcale prądem elektrycznym, tak nerwy nie są wcale wrażeniami występującymi za pomocą nerwów. Siła działająca poprzez nerwy jest siłą; podobnie jak elektryczność nie jest materiałem elektrycznym, jakiego używamy. Na przykład mikrofon, radio, wszystkie druty i druciki, instalacje i przełączniki, żarówki itp. – są to wszystko tylko nośniki prądu elektrycznego; podczas gdy prąd elektryczny nie jest żadnym z tych fizycznych nośników. Ale płynie przez te wszystkie rzeczy. Prądu elektrycznego nie można zobaczyć, ale trzeba w niego wierzyć. Jeśli jakikolwiek materialista nie akceptuje istnienia prądu elektrycznego, niech dotknie drutu. Podobnie, jeśli jakiś materialista nie akceptuje istnienia w nas siły witalnej, może odciąć część swego ciała, a zobaczy, ze jej potem brakuje. Tak więc różnicę pomiędzy ciałem a żyjącą istotą stanowi ciało witalne. Tyle o drugiej części ludzkiego organizmu.
Trzecią część stanowi szereg delikatnych warstw, które zwiemy umysłem. Są więc w nas trzy warstwy – materia, siła i umysł i nie należy ich ze sobą mylić. Jeśli ciało jest zdrowe, wszystkie minerały i tkanki krążą odpowiednio we krwi i mówimy o zdrowiu ciała fizycznego. Nienaukowo jest mówić, że ciało fizyczne posiada zdrowie. Zdrowie istnieje w ciele witalnym, a efekt zdrowotny manifestuje się w ciele fizycznym. Elektryczność także istnieje na niewidzialnych planach, a powoduje zjawiska występujące na planie fizycznym (podobnie ma się światło do oka, dźwięk do ucha i wielkich pracujących silników itd.). Zdrowie możemy zatem zrozumieć tylko poprzez zjawiska fizyczne. Wszyscy ludzie powinni dobrze rozumieć zdrowie. Zdrowie istnieje na planie witalnym, a efekt zdrowia manifestuje się na planie fizycznym. Tak więc w naszym ciele fizycznym manifestują się tylko rezultaty, nigdy przyczyny. Jeśli więc lekarz szuka przyczyny choroby w komórkach fizycznych, powinien szukać za pomocą mikroskopu ultra pozostawiając pacjenta swemu losowi.
Student praktykujący jogę lub ktoś, kto chce być zdrowy i nie dopuścić do choroby, powinien zrozumieć, że przyczyną wszystkich dolegliwości jest ciało witalne, powodujące chorobę fizycznych tkanek. Dlaczego ciało witalne zawiera przyczyny chorób? Ponieważ umysł zawiera nie-zdrowie spływające do ciała witalnego. Na przykład jeśli umysł preferuje pożywienie niezdrowe dla organizmu, powinniśmy go traktować jako umysł zawierający nie-zdrowie. Podobnie z innymi przyzwyczajeniami. Jeśli umysł hołduje nawykom szkodliwym dla zdrowia, zarówno na poziomie personalnym, jak i ogólnym, to powinniśmy natychmiast wiedzieć, że nasz umysł nie jest zdrowy. Generalnie nie-wierzymy w to, że zdrowie czy choroba istnieją w umyśle wielu ludzi, łącznie z lekarzami nie wierzy, że umysł może być niezdrowy, podczas, gdy zdrowe jest ciało. Na przykład przychodzę do ciebie skarżąc się, że z moim zdrowiem fizycznym jest wszystko w porządku, ale nie mogę w nocy spać, a myśli nie dają mi spokoju. Ktoś mówi, że prześladują go myśli o przyszłości, kto inny mówi, ze jego umysł dręczą myśli o przyszłości finansowej; trzecia osoba mówi, że dokuczają jej myśli seksualne; czwarta osoba mówi, że dręczą ją nieuzasadnione lęki; piąta osoba mówi, ze boi się patrzeć przez okno w ciemność; szósta osoba boi się sama zostać w domu; siódma osoba mówi, że czuje czyjąś obecność w domu, gdy jest sama i nie może spać. Jeszcze ktoś inny mówi, ze opętał. go jakiś duch i zmusza do robienia czegoś. Następna osoba mówi, ze wielki Mistrz odwiedza ją codziennie dyktując informacje o przyjaciołach. Na przykład jakiejś nocy odwiedza mój umysł mistrz i mówi, że jest wielkim Mistrzem Teozoficznym, że jest Mistrzem Morya lub Kuthumi. Mówi mi, że mój przyjaciel Michał powinien jeść codziennie 20 pomidorów. Codziennie rano będę wołać Michała i mówić mu że powinien jeść 20 pomidorów; a jeśli biedny Michał w to uwierzy, zacznie jeść pomidory. Np. przychodzi psycholog i mówi, że tłumię pożądania. Jeśli mówię, że nie mogę spać, radzi mi: „nie myśl za dużo”, „zacznij spać” (A przecież ci, którzy za dużo myś1ą nie mogą na to nic poradzić).
Jeśli ciało zbada się klinicznie, żadne badania nie wykażą choroby, a lekarz zapewni pacjenta, że nic mu nie dolega, mimo, że pacjent będzie go zapewniać, że nie może spać. To właśnie mam na myśli mówiąc o niezdrowym umyśle; a potem po 10 latach okazuje się, że pacjent cierpi na jakąś poważną fizyczną chorobę. Jeśli choroba przeszła z umysłu do wątroby, wtedy lekarz nazwie tę osobę pacjentem. Jeśli choroba przeszła w rejon płuc i tworzy azyl dla wirusów, staje się wtedy żyzną glebą dla wszystkich zarazków. Specjalista mówi wtedy, że pacjent ma chorobę na skutek infekcji wirusowej. Gdyby wirus miał być przyczyną mojej choroby płuc – przecież ja i moi przyjaciele mieszkają w tym samym domu. Więc dlaczego wirus zaatakował tylko mnie? Umysł stwarza podatność na choroby i droga dla infekcji jest otwarta. Najbardziej potrzebne jest więc zdrowie mentalne. Do utrzymania zdrowia mentalnego potrzebujemy właściwych rad, jakie możemy uzyskać ze starożytnych ksiąg mądrości, starych Pism Świętych jakiegokolwiek narodu. Nie należą one do żadnej religii. Ludzie religijni dyskutują sekciarsko o Pismach. Powinieneś więc sam je przeczytać, próbować je zrozumieć i prowadzić zgodne z nimi życie. Nie czytaj Pism poprzez ludzi religijnych. Pisma dają nam klucz do pozytywnego myślenia. Nie miej w swoim umyśle opinii o innych osobach. Jest to jedno z zaleceń Pism. Nic nie przypuszczaj i nie sądź o kimkolwiek na tym świecie. Bo to twoja głowa utrzymuje ten ciężar wrażeń. Jeśli masz tysiąc przyjaciół, będziesz miał w umyśle tysiąc opinii, które nie pomogą ani tobie, ani twoim przyjaciołom. Jeśli twój przyjaciel potrzebuje pomocy, zrób to. Nie trzeba tu żadnych sądów ani opinii. Jeśli nie lubisz kogoś, nie lub go tylko w danym momencie; nie pamiętaj swej niechęci dłużej, niż przez parę minut. Jeśli pamiętasz o swej niechęci i gniewie dłużej niż jeden dzień, cierpisz ty, a nie druga osoba. Jeśli jestem na ciebie zły, cierpię z powodu tej złości i nie mogę spać. Jeśli nazwiesz mnie głupcem, zaczynam to odczuwać, a słowa stają się prawdą. Nazwałeś mnie głupcem i zapomniałeś o tym, ale ja pamiętam i pamiętam i mówię o tym setce moich przyjaciół. Mówiąc tak, sam siebie nazywam głupcem sto razy, podczas gdy on nazwał mnie tak tylko raz. Zaczyna to być prawdą. Taka jest więc procedura myślenia pozytywnego, którą podają nam święte Księgi. Weźmy zachowanie dziecka. Jeśli użyjesz dziś wobec niego szorstkich słów, a jutro zawołasz je miłymi słowami, przyjdzie do ciebie. Czy jest z nim coś nie w porządku? Jeśli użyjesz szorstkich słów wobec dorosłej osoby, a jutro zwrócisz się z miłymi słowami, znasz rezultat. Zatem, co z dzieckiem jest nie tak? Właśnie taka powinna być postawa osoby dorosłej. Dziecko ma zdolność odczuwania wszędzie zabawy. Cokolwiek się wokół niego dzieje, nie ma na niego żadnego wpływu. Nie ma wobec nikogo żadnych zobowiązań. Jeśli czuje głód, je. Dorosły czuje gniew, ale nie potrafi przekroczyć granic i zobowiązań i obserwować tego, co mówi mu jego natura. Jeśli pragniesz pożywienia, twój brzuch ci o tym powie. Jeśli ci to powie, odpowiedz mu. Jeśli powie ci, że ma dość, przerwij jedzenie. Za 15 minut przyjeżdża twój przyjaciel z odległego kraju. Spotykasz go po 5 latach. Bardzo by chciał, abyś razem z nim coś zjadł. Musisz więc zdecydować, czy pragniesz zdrowia, albo czy chcesz uzdrowienia czy leczenia. Musimy wybierać, bo istotom ludzkim dano prawo wyboru. Jeśli ktoś nie chce tego określić Bogiem, nazwijmy to naturą, jako że niektórzy uczuleni są na słowo Bóg i ponieważ niektórzy ludzie nie są wystarczająco rozwinięci, aby czuć obecność Boga. Na poziomie ewolucji człowieka możemy odczuwać obecność Boga. Jeśli ktoś jest uczulony na słowo Bóg, nie krytykujmy go. Niech poczeka i dojrzeje w swej ewolucji do odczuwania obecności Boga. A na razie nazywajmy to naturą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz